poniedziałek, 23 września 2013

Bo czasami dobrze jest coś zmienić - grzywka półokragła

W sobotę postanowiłam, że zrobie grzywke. W niedziele się wahałam, a dzisiaj poszlam i zrobiłam. A oto efekt:
Z grzywką czuje się bardzo dobrze, a nawet o wiele lepiej niż bez. Także decyzja trafiona. Niby zmiana niewielka, bo to tylko grzywka koszt 5 zł, a zmienia cały wygląd. A Wy co myślicie?

sobota, 14 września 2013

aktualizacja włosowa wrzesień 2013

Witam Was po przerwie spowodowanej moją nową pracą. Cieszę się ogromnie, że coś w końcu znalazłam, mimo że nie mam na nic czasu i w domu jestem dopiero o 21 i męczy mnie przeziębienie.
Dzisiaj przychodzę do Was z aktualizacją. Jest dopiero połowa miesiąca a ja już ją wrzucam z jednego bardzo prostego powodu - podcięłam włosy. Końcówki były już wymęczone, kilka połamanych. Ostatni raz podcinałam włosy w w czerwcu, więc najwyższa pora. Na długości ubyło może 2cm, może trochę więcej, ale też jednocześnie je trochę wycieniowałam. Zastosowałam metodę kucykową ;)
Mimo, że mam włosy cienkie to delikatnie wycieniowane zdecydowanie lepiej się układają i ładniej falują/kręcą.  Dodatkowo uzyskuję ciut więcej objętości i lekkości, a na tym mi właśnie zależy. Różnica nie jest znaczna, ale dla mnie bardzo odczuwalna :)

Mimo braku czasu postaram się jednak w weekend przygotowywać dla Was wpisy, a później je dodawać :) W planach mam recenzję wody brzozowej Barwy, serum silikonowego, kilka fryzur ;) Więc weny nie brakuje.
Pozdrawiam,
Ms. Yuuki

czwartek, 22 sierpnia 2013

Włosy puszące się, co robić?

Z własnego doświadczenia wiem, że włosy puszące się ciągle mogą doprowadzić do szału, łez i chęci ścięcia ich na chłopaka. Nijak nie chcą się ułożyć, wyglądają tak jakby przez rok nie były czesane i chociażbyśmy spędziły godzinę na układaniu ich wystarczy inna temperatura, wilgotność i na głowie nie pozostaje nic oprócz puchu. Jestem posiadaczką cienkich wysokoporowatych, bądź średnioporowatych włosów i wiem, że z jednej strony bardzo łatwo je przeciążyć, a z drugiej bardzo ciężko nad nimi zapanować.


Jakie są moje sposoby na włosy puszące się?

1. Silikony - najczęściej w postaci serum, ale czasami też w postaci odżywki. Serum nakładam razem z olejkiem na włosy jeszcze wilgotne! Dlaczego jest to takie ważne, że na wilgotne? Z jednego bardzo prostego powodu - kiedy nałożę na suche włosy zazwyczaj wyglądają jak siano posmarowane olejem. Silikon z olejkiem położony na włosy mokre zatrzymuje trochę tej wilgoci wewnątrz włosa, przez co jest on cięższy, bardziej nawilżony, a co za tym idzie mniej się puszy. 
2. Polewanie chłodną wodą - podczas ostatniego płukania włosów, kiedy już trochę spłuczę odżywkę, zmieniam powoli temperaturę na coraz chłodniejszą, ale nigdy zimną. Coraz chłodniejsza woda powoli i delikatnie domyka łuski włosa, więc jest on gładszy. W efekcie zmienia trochę swoją konstrukcję i mniej się puszy. Tutaj moja mała podpowiedź, nie polecałabym od razu radykalnie zmieniać temperatury wody, bo może być tak, że po kilku takich płukaniach włosy będą puszyły się jeszcze bardziej.
3. Odciskanie włosów nie w zwykły ręcznik, a miękką bawełnianą koszulkę lub w ręcznik z mikrofibry. 
4. Zapewnienie włosom odpowiedniej dawki protein. Poprzez laminowanie lub odżywkę/maskę proteinową. Tutaj jednak trzeba być ostrożnym i znać swoje włosy na tyle aby wiedzieć co lubią, bo można uzyskać efekt odwrotny do oczekiwanego.
5. Nawilżenie włosów - włosy nawilżone są cięższe i gładsze aniżeli przesuszone, więc nie puszą się.          
6. Kiedy jednak już jest za późno na powyższe sposoby, bo swoje puszenie odkryłyśmy rano, bądź po wysuszeniu włosów dobrym sposobem może okazać się rozprowadzenie na dłoniach niewielkiej ilości kremu do rąk (polecam krem Anida z woskiem pszczelim dostępnym w Naturze za grosze) i delikatne przejechanie po włosach.


Pragnę jednak dodać, że powyższe sposoby sprawdziły się u mnie, ale nie muszą sprawdzać się u Was. Każde włosy reagują inaczej i mają inną strukturę. Mogą się również puszyć z różnych powodów na które nie mamy większego wpływu, bo z własnego doświadczenia wiem, że mimo wszystko włosy lubią czasami wywinąć numer i ot tak dla żartu zmienić się w puch w środku dnia ;)
Pozdrawiam, 
Ms.Yuuki 

środa, 21 sierpnia 2013

Fryzury dla włosów cienkich 1 - kucyk z dobierańcem

Jako, że jestem posiadaczką cienkich włosów z własnego doświadczenia wiem, że ułożenie ich tak aby nie wyglądały smętnie jest niesamowicie trudne. Kiedy ktoś ma grube włosy prosty kucyk wygląda ładnie, ma objętość... O warkoczach nie wspomnę. Dlatego też wpadłam na pomysł aby podzielić się z Wami moimi fryzurami, ułożeniami włosów na każdą okazję. W Internetach jest wiele fryzur, tutoriali i owszem. Niestety zazwyczaj wszystkie pokazywane są na włosach grubych i często też tylko na takich się w stu procentach sprawdzają. Niestety jednak mam za ciemne włosy (oraz jestem słabym fotografem) i bardzo ciężko jest mi uchwycić na zdjęciach takie rzeczy jak zaplatania i upięcia :( Niemniej, jeśli mi się to uda, to po prostu zdjęcie swojej fryzurki i jak to wygląda faktycznie na cienkich włosach dodam.
Dzisiaj przychodzę do Was z kucykiem, który nie potrzebuje tapirowania, kręcenia. Owszem, można, ale po co niszczyć włosy kiedy nie zawsze jest to potrzebne? Jednak, aby zwiększyć objętość włosów już w samym kucyku polecam po prostu na noc zapleść warkocz :)
(jeżeli klikniecie to się powiększy)
Można zapleść i warkocz francuski (taki jak tu), ale także warkocz holenderski czyli "odwrócony francuski". Fryzura ta może być też dobrą alternatywą dla osób, które kucyki lubią, a nie chcą przeciążać cebulek. Warkocz francuski sprawia, że włosy nie są tak ciągnięte.
Udało mi sie jako tako uchwycić mojego kucyka. Telefonem, bo było mi łatwiej niż aparatem :)
Kucyk nie jest zrobiony perfekcyjnie, splot nie jest ciasny. Z jednego bardzo prostego powodu. Nadaje to objętości, która jest bardzo pożądana przy włosach cienkich ;)
Tutaj widać jak niedokładny jest ten splot i jednocześnie widać ile nadaje on objętości na czubku głowy. Przez to fryzura nie jest płaska i to bez tapirowania ;) 
Pozdrawiam, 
Ms.Yuuki

czwartek, 15 sierpnia 2013

Włosy po prostowaniu i moja mała nowa torebkowa miłość

Dzisiaj postanowiłam wyprostować włosy. Nie robię tego często, ot tak, kiedy mnie najdzie ochota. Dzisiaj była dodatkowo ku temu okazja. Więc prostownica poszła w ruch.
Oczywiście końcówki zabezpieczone, broń Boże żadnego stylizatora i oczywiście możliwie najniższa temperatura.
Jak widać na zdjęciu (powiększy się, kiedy klikniecie) włosy nie są proste jak druty. Końcówki się wywinęły jak chciały i jak było im dobrze. Nie przeszkadza mi to, dzięki temu efekt jest bardziej naturalny. Z resztą nawet gdybym chciała osiągnąć idealną, gładką taflę - musiałabym użyć wysokiej temperatury, pianki przed wysuszeniem włosów, a później lakieru po wyprostowaniu. O ile sądzę, że od czasu do czasu zaszaleć można, o tyle jestem zdania, że bez przesady.
Postanowiłam Wam pochwalić się też moją małą, nową miłością.

Torebkę kupiłam na straganie, za zawrotną cenę 25zł. Jest wykonana ze sztucznego materiału imitującego skórę. Zwykła prosta torebka. Za takową rozglądałam się od jakiegoś czasu. Jako, że mam torebkę z ćwiekami, w kropki, z kokardą itd. kiedy przyjedzie co do czego nie mam torebki idealnej na bardziej skromnej, schludnej i pasującej do "galowego" stroju. Ta wydaje się być idealna. Żadnych zbędnych ozdób. Jedynym ozdobnym elementem jest klamra zapinająca. Do torebki dołączony był dopinany, długi pasek. Jednak to nie wszystko za co pokochałam torebkę.             Kolejną rzeczą jest to, w jaki sposób jest ona zapinana.  Żadnego zamka, który przycina podszewkę, żadnego zamka, który trzeba zapinać, a ja jestem w tym strasznie zapominalska (cudem jest to, że jeszcze mnie nie okradli). Sposób zamknięcia jest jednym z powodów dla którego ją kupiłam. Torebka posiada dwie przegrody i kieszonki zapinane na zamek, a dodatkowo kieszonkę na telefon. Jeszcze jednym plusem jest to, że można wszystko wrzucić do torebki, a później wystarczy ją otworzyć żeby widzieć gdzie co jest. Dla mnie to oznacza o wiele wiej stanów przedzawałowych, kiedy szukam telefonu lub portfela ;)
Pozdrawiam,
Ms.Yuuki

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wakacje 2013, Grzybowo oraz jabłka

Wracam do Was po mojej nieobecności spowodowanej brakiem internetu w hotelu. Mimo że w ofercie internet, ciepła woda i telewizja były, to tak na prawdę był tylko jeden niemiecki kanał, woda ciepła przez dwa dni, a internetu nie było w ogóle. Czystość także pozostawia wiele do życzenia. Cieszyłam się więc, że już wracam do domu, mimo morza i pięknej, słonecznej pogody :)
Nad morzem moje włosy były targane przez wiatr, myte lodowatą woda, grzały się na słońcu, a nawet zaliczyły kąpiel w morskiej wodzie. Na szczęście wzięłam ze sobą olejek babydream i silikonowe serum, dzięki czemu nie zauważyłam pogorszenia ich stanu.

Włosy bywały rozpuszczone.






Związane w kucyk

A także miały swój bad hair day, podczas którego straszecznie się puszyły, plątały i marudziły.
Mój wyjazd nie wpłynął niekorzystnie na moje włosy, wróciły do domu można powiedzieć nawet bardziej błyszczące i pełniejsze życia niż pojechały. Wszystko zapewne dzięki odpoczynkowi i leniuchowaniu na plaży. Niestety zawiedziona jestem faktem, że nie znalazłam nigdzie ciekawego sklepiku i nie przywiozłam sobie żadnej "pamiątki" włosowej.
(Po kliknięciu każde zdjęcie się powiększy)
A tutaj moje kolejne dzieło ;) 
Pozdrawiam, 
Ms.Yuuki

czwartek, 1 sierpnia 2013

Grzywka na bok.

Kobieta zmienną jest i lubi eksperymentować. Ja jestem tego najlepszym przykładem i chociaż dzielnie zapuszczam włosy to czasem obetnę grzywkę, czasem zmienię kolor farby, czasami zrobię cieniowanie, a czasami z tego cieniowania zejdę.
Nie mogę się zdecydować, a jako, że marze o długich włosach, drastyczne zmiany pod względem długości nie wchodzą już w grę ;)

Dlatego też, podczas bezsennej nocy wpadłam na pomysł obcięcia sobie zapuszczanej grzywki, sięgającej już brody. Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie taki pomysł z powodu tego, że we włosach nie cieniowanych, falowanych, czasem lekko zakręconych nie wyglądałam zbyt dobrze. Była to fryzura przypominająca fryzurę Jezusa (oczywiście nie chce nikogo urazić, po prostu to jedyne porównanie jakie przychodzi mi do głowy). Potwierdził to nawet mój chłopak dzisiaj rano jak mu o tym powiedziałam ;)
Dlatego też w ruch poszły moje nożyczki oraz prostownica na niskiej temperaturze. Prostownica na samą grzywkę żeby wygładzić nierówności, po rym jak grzywka była spięta, przez dzień i noc.
Grzywkę wyprostowałam delikatnie, nie przesadzając i zaczęłam obcinać. Nic specjalnego. Żadna sztuka obciąć tak włosy, ale czuję się od razu lepiej z moimi włosami. Wahałam się jeszcze między grzywką na pół okrągło, ale mój chłopak wybił mi ten pomysł z głowy ;)
Ms.Yuuki