poniedziałek, 27 maja 2013

Zielona herbata czas podsumowania

Mija już prawie miesiąc odkąd zaczęłam stosować zieloną herbatę w postaci wcierek i płukanek.
Jak już mówiłam wcześniej, swoją zieloną herbatę kupiłam w biedronce za ok 1,50. Majątek to nie jest, a spróbować watro, bo tak naprawdę nic nie tracimy, a możemy jedynie zyskać. W końcu to zielona herbata, jeżeli nie jako wcierka, to płukanka, albo dodatek do kąpieli, albo tonik do twarzy albo tradycyjnie możemy ją po prostu wypić.

Jak przygotowywałam wcierkę?
Na początku zalewałam po prostu prawie pełną szklankę gorącą wodą, czekałam aż się zaparzy, odlewałam trochę i wciągałam w strzykawkę, którą aplikowałam moją wcierkę. Jednak ten sposób nie wydawał mi się do końca odpowiedni, bo wcierka była bardzo rozwodniona. Później wpadłam na pomysł żeby zalewać tyle aby tylko woda przykryła torebkę. Przygotowana w ten sposób wcierka miała o wiele lepsze działanie. Herbatę parzyłam codziennie nową.

Kiedy stosowałam wcierkę? 
Wcierkę nakładałam tuż po wyschnięciu włosów po myciu, czyli wieczorem tuż przed pójściem spać. Robiłam to codziennie, również w dni, kiedy włosów nie myłam. Wcierka nie obciąża włosów. Nie powoduje przyśpieszenia przetłuszczania, a czasem miałam nawet wrażenie, że je odświeża. Po nałożeniu strzykawką, którą robiłam małe krople na skórze głowy, wykonywałam krótki masaż. 

Jak przygotowywałam płukankę? 
Zalewałam 2 torebki herbaty 0,5 l wody i zaparzałam, po odpowiednim czasie wyjmowałam torebki. 

Jak stosowałam płukankę? 
Kiedy już trochę ostygła szłam pod prysznic, myłam włosy, nakładałam odżywkę i po spłukaniu jej wodą polewałam włosy i skórę głowy powstałym naparem. Wykonywałam delikatny masaż polegający na opukiwaniu skalpu opuszkami palców. Przez ten czas zielona herbata spokojnie sobie odciekła z włosów, a ja zawijałam włosy w bawełnianą koszulkę do odciśnięcia. Nie radzę używania do włosów jasnych ręczników czy koszulek, bo herbata je barwi.

Jakie jest działanie wcierki i płukanki u mnie? 
  1. Łagodzenie podrażnień skalpu.
  2. Nawilżenie skalpu. 
  3. Ograniczenie przetłuszczania włosów u nasady. Myłam włosy codziennie, dzięki zielonej herbacie jeżeli nie umyje włosów dzień po dniu następnego dnia tragedii nie ma. Jestem na tym punkcie bardzo przewrażliwiona i nienawidzę tłustych włosów ani u siebie ani u innych. Po używaniu wcierki nie czułam się źle nie myjąc włosów codziennie, żadnego złego samopoczucia. No może w rozpuszczonych bym nie chodziła, ale upięte już jak najbardziej tak! Jest to niesamowite odciążenie włosów i skalpu. 
  4. Uniesienie włosów u nasady. Większa objętość włosów. Prawdziwy efekt push-up. 
  5. Ograniczenie wypadania włosów! Na to najbardziej liczyłam i muszę powiedzieć, że się nie przeliczyłam! Jestem niesamowicie zadowolona z tego faktu, bo nawet kiedy myłam włosy codziennie wcześniej włosy zatykały sitko w wannie blokując odpływ wody. Teraz myjąc włosy nawet co drugi dzień, bez czesania ich i bez ruszania w sitku jest 1/4 tego co było kiedy myłam codziennie.
Wnioski? 
Wcierkę z pewnością będę stosowała dalej, ale może połączę ją z pokrzywą, melisą albo czymś innym tego rodzaju. Nie zauważam aby na razie moja skóra sie do niej przyzwyczajała, ale kiedy tylko to zauważę odstawię ją na jakiś czas i bardzo chętnie wrócę! Wcierka nie jest kłopotliwa, jest ogólnie dostępna, tania i przede wszystkim ratuje moje włosy z opresji wypadania. Zielona herbata ma wiele zastosowań, czasami spryskiwałam nią włosy przed olejowaniem i powodowało to jeszcze większe nawilżenie. U mnie sprawdziła się idealnie jako wcierka jako płukanka, jako podstawa do olejowania, a Was zachęcam do próbowania, bo być może i Wam pomoże tak jak pomogła mnie. 
Pozdrawiam,
Ms. Yuuki

niedziela, 26 maja 2013

Zmiana

Witam!
Niestety jestem bez aparatu, więc i zdjęć włosów na razie nie będzie.
Za mną mała rewolucja i zmiana. Mianowicie naszła mnie ochota na zmianę koloru.  Padło na czarny bez Joanny. Z farb tej firmy jestem niesamowicie zadowolona, bo nie zauważyłam większych uszkodzeń włosów. Jedynie małe przesuszenie dające się łatwo naprawić odżywką Garniera z Avocado. Nie powodują u mnie większego wypadania włosów, ani rozdwojenia końcówek. Ostatni raz włosy podcinałam w styczniu, a ja ciągle nie widzę ani jednej rozdwojonej czy złamanej końcówki ^^. Kolor jest dość trwały a przede wszystkim ładnie się wypłukuje.
(jeżeli klikniecie na zdjęcie powiększy się)
Kolor ma zimny odcień bez ciepłych refleksów. Chyba nawet lepiej się czuję we włosach czarnych aniżeli brązowych. Nie twierdzę jednak, ze do brązów nigdy nie wrócę ;) Włosy farbuję, bo twierdzę, że mam je po to aby dobrze wyglądać. Dbam o nie po to żeby dobrze wyglądać, a mój naturalny kolor jest nijaki, nie pasuje do mnie zupełnie.
Dzisiaj eksperymentuję z siemieniem lnianym. Pierwszy raz i chyba dodałam za mało wody... Ale to nic, nie poddaje się. Relację zdam po użyciu ;)
Pozdrawiam,
Ms.Yuuki.

czwartek, 9 maja 2013

Drożdże

Zaczęłam pić drożdże miesiąc temu. Miałam nadzieję, że zapobiegną wypadaniu. Niestety tak się nie stało.
Smak obrzydliwy, ale da się przyzwyczaić (tak przynajmniej mówią ;)).
Niestety zawiodłam się, bo wypadanie się nie zmniejszyło. Pojawiło się trochę więcej włosków owszem, ale smak nie jest tego warty, bo taki sam efekt, a nawet lepszy otrzymywałam po olejku z czerwoną papryką zmieszanym z rycynowym. Na jesień dzięki takiej kuracji wypadało mi ich o 50% mniej.
Przyrost przez miesiąc: 2,5 cm przy rycynie i papryce były to 3 cm.
Jak dla mnie gra nie warta świeczki ;)
Pozdrawiam,
Ms.Yuuki

środa, 8 maja 2013

Zielona herbata!

Włosy lecą z mojej głowy przez stres maturalny, stres życiowy, wiosne i w ogóle przez wszytko co mnie trochę przeraża. Dlatego po przeczytaniu tego: informacje na temat zielonej herbaty :3 postanowiłam zacząć stosować zieloną herbatę jako wcierkę!
Stosuje ją od 5 dni.
Moje spostrzeżenia: 

  1. łagodzi podrażnienia skalpu! Nie drapię się już ciągle, głowa mnie nie swędzi. 
  2. Odbicie włosów od skóry głowy. 
  3. Minimalnie mniejsze przetłuszczanie się włosów. Jeżeli nałożę ją na skórę głowy wieczorem po myciu, nosze następnego dnia związane włosy. Mogę jeszcze ich nie myć. Ale tylko kiedy ich nie dotykam i po prostu sobie są związane w koczek żeby nie przeszkadzać. Dobra opcja na weekendy kiedy nigdzie nie wychodzę i chce dać włosom odpocząć od jakichkolwiek detergentów. Z czasem być może w ogólę będę mogła myć włosy co 2 dni :3
 Herbatę kupiłam w biedronce za 1,50 zł. Cena śmieszna, a jak widać efekty jak za taką cene... Mam nadzieje, że zminimalizuje to troche wypadanie, bo drożdże niestety nie pomogły. Pojawiło się po nich fakt trochę więcej włosków na mojej głowie, ale powalające to to nie jest. Ale o drożdżach napiszę innym razem :) Wracając do zielonej herbaty. Robię normalnie filiżankę zielonej herbaty czekam aż się zaparzy część odlewam i wciągam w strzykawkę, resztę wypijam :) Nie znalazłam nigdzie informacji na temat tego jak należy to wykonywać itd. więc eksperymentuje. Zobaczymy co z tego wyniknie...
Pozdrawiam,
Ms.Yuuki

piątek, 3 maja 2013

Odżywianie włosów

Witam Was po przerwie. Przychodzę do Was z Postem o odżywianiu moich włosów.
Odżywianie
  1. Artiste, Hair Care & Styling, Odżywka intensywnie regenerująca - jest to moje drugie opakowanie tej odżywki. Dzięki niej nie muszę laminować włosów, co jest dla mnie dość kłopotliwe i męczące. A przede wszystkim używanie tej odżywki jest o wiele bardziej bezpieczne, bo nie musimy się obawiać mocnego przeproteinowania. Odżywka w składzie ma bardzo wysoko, bo na 4 miejscu keratynę czyli białko budujące nasze włosy. Wszystko, co napisał producent na etykietce sprawdza się. Włosy są grubsze, błyszczące, ale odżywka nie nadaje się do stosowania solo i za często. O czym nie wiedziałam, kiedy miałam pierwsze opakowanie. Dlatego często mieszam ją z odżywką nawilżającą i stosuję ją 2 - 3 razy w tygodniu. Efekty nie trzymają się tak długo jak po laminowaniu, ale nie przeszkadza mi to zwłaszcza, że moje włosy dosłownie ją piją. Cena 4,49/ 250 ml drogerie Natura
  2. Garnier Fructis Fruity Passion Odżywka w kremie - już ją denkuję na szczęście. Zwykła odżywka, nie nawilża specjalnie, znam lepsze odżywki, bardziej nawilżające. Do tej nie wrócę zbyt chętnie. 
  3. Joanna Naturia, len i rumianek - odżywka bez spłukiwania do włosów zniszczonych po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu - nie obciąża włosów, ciężko z nią przesadzić, ułatwia rozczesywanie, zabezpiecza końcówki i zapobiega wysuszeniu. Niesamowicie wydajna. Mam ją od listopada, a nie zużyłam nawet połowy :) 5zł/200 ml drogerie Natura 
  4. BingoSpa maska do włosów z masłem Shea i pięcioma algami - nawilża, łagodzi, nie powoduje wypadania włosów. 8zł/500 g Tesco